W dniach 4-6.03.2016r. w siedzibie Specjalnego Ośrodka Szkolno–Wychowawczego w Rudniku nad Sanem odbył się VI Zlot Instruktorów Chorągwi Podkarpackiej. Organizatorem tegorocznej edycji Zlotu, w której uczestniczyło 80 instruktorów z całego Podkarpacia, był Hufiec ZHP Nisko przy współpracy z Komendą Chorągwi Podkarpackiej ZHP. Celem zlotu była integracja środowiska podkarpackich instruktorów, zapoznanie z wikliniarską stolicą Polski, wypracowanie wspólnego kierunku działania referatów i zespołów chorągwianych, zajęcia programowe niezwykle przydatne w instruktorskim rozwoju oraz jak zwykle doskonała harcerska zabawa jako nagroda za rok wytężonej instruktorskiej pracy.
POCZĄTEK I WARSZTATY
Zlot rozpoczął harcerski kominek podczas którego komendant chorągwi hm. Mariusz Bezdzietny powitał wszystkich przybyłych – starszych i młodszych instruktorów. Komendant zlotu phm. Dariusz Wasyl zapalił pierwszą świecę. Gawęda phm. Agnieszki Bernackiej wprowadziła w tajniki skautowej i harcerskiej historii. Wszyscy uczestnicy rozpalali malutkie świeczki wokół trzech świec symbolizujących obszary instruktorskiego działania: program, praca z kadrą oraz promocja i finanse. Kolejne w programie zlotu były warsztaty doskonalące w zakresie obrzędowości harcerskiej, opieki nad próbami instruktorskimi oraz pozyskiwania środków.
DYSKUSJE
Bardzo ważną częścią zlotu okazała się dyskusja dotycząca instruktorskiego sumienia. Uczestniczyło w niej dwóch gości specjalnych: ks. Wojciech Środoń - duszpasterz diecezji rzeszowskiej oraz ks. phm. Marek Duda duszpasterz archidiecezji przemyskiej. Tematem dyskusji było szeroko pojęte sumienie instruktorskie. Każda z grup uczestników miała do przeanalizowania problem etyczny i podjęcie właściwych kroków w celu jego rozwiązania. Przedstawione problemy dotykały różnych dziedzin harcerskiego życia i działania. Podczas dyskusji instruktorzy mieli okazję zastanowić się nad problemem osobowości prawnej hufców i wypowiedzieć swoje zdanie na ten temat. Stało się to punktem wyjścia do dyskusji na temat funkcjonowania hufców oraz ich problemów. Był czas, aby zastanowić się także nad działalnością kadry w hufcach oraz zespołach chorągwianych.
WIKLINIARSTWO I PAINTBALL
W programie zlotu znalazł się także czas na zwiedzanie. Wszystkich instruktorów oczarowało centrum wikliniarstwa i mieszcząca się w nim wystawa przedmiotów użytkowych z wikliny. Podziwiano wiklinowe rzeźby, meble, ozdoby, stroje. W Rudniku znane jest powiedzenie, że z wikliny można wypleść niemalże wszystko. Ciekawostką tego nietypowego miejsca jest jego mało muzealny charakter. Tutaj wszystkiego można dotknąć i poczuć wszystkimi zmysłami.Wystawa wprawiła w zachwyt i zdumienie. Dała także wiele powodów do radości. Jednak największą przyjemność przyniosły warsztaty wikliniarskie. Każdy instruktor posiadł wiedzę teoretyczną dotyczącą wyplatania koszyków z wikliny, a następnie wykorzystał nabytą wiedzę w praktyce wyplatając osobisty koszyk. I chociaż sklepowe wiklinowe cudeńka przykuwają oko to jednak własnoręcznie wypleciony koszyczek jest zawsze najpiękniejszy.
Paintball okazał się dla wielu instruktorów prawdziwym wyzwaniem. Już sam kombinezon i maska upodabniała do żołnierza wykonującego super tajną misję w terenie zalesionym. Umiejętności strzeleckie były zróżnicowane, ale sama zabawa - niezwykle emocjonująca. Podczas kolejnych rozgrywek zespoły musiały współpracować, aby zwyciężyć z przeciwnikiem. Jeśli grupa opracowała skuteczną taktykę i potrafiła się jej podporządkować podobnie jak na prawdziwym polu walki – wygrywała. Po bitwie przyjemnie było świętować ze swoją drużyną, poczuć siłę płynącą ze wspólnoty. A na dzielnych wojowników czekała pyszna kiełbasa, którą należało własnoręcznie upiec na ognisku. Po zwycięskich działaniach taktycznych - zwykła proza życia.
W GOSPODZIE
W gospodzie, dokąd udali się na obiadokolację głodni, ale szczęśliwi zlotowicze, czekało pyszne jedzenie prosto z drewnianego „koryta”. Po emocjonującym dniu wszystko smakowało wyśmienicie. Obiadokolacji towarzyszyła impreza integracyjna. Wszyscy zlotowicze wzięli udział w karaoke i odśpiewali słowa piosenek znanych wszystkim pokoleniom nie tylko harcerzy. Zabawa była wyśmienita i pozwoliła się w pełni zrelaksować. Odkryto też nowe muzyczne talenty. Wzorem lat ubiegłych kochani druhowie nie zapomnieli o zbliżającym się dnia kobiet i po występie artystycznym obdarowali każdą druhnę piękną, pachnącą różą.
ZAKOŃCZENIE
Niedzielne przedpołudnie było poświęcone prezentacji dotyczącej współpracy z zagranicą oraz najbliższym propozycjom zuchowych i harcerskich imprez poszczególnych referatów programowych. Był też czas na podsumowania trzech zlotowych dni. Ostatnim punktem programu okazał się uroczysty apel. Zebrani zapoznali się ze wzruszającym listem od wnuczki Olgi i Andrzeja Małkowskich – pani Krystyny. A potem były podziękowania, nagrody, wyróżnienia i krąg pożegnalny z iskierką.
Co dał zlot? Przede wszystkim integrację środowiska instruktorskiego. Młodym instruktorom dodał doświadczenia, a tych starszych zaraził młodością. Pomógł zdobyć nowe umiejętności i utrwalił te już posiadane. Zapewnił wspaniałą zabawę i poczucie harcerskiej jedności a także chęć dalszej pracy na wspólnym instruktorskim szlaku. Każdy z instruktorów zyskał mnóstwo pozytywnej energii, wielu nowych przyjaciół i… własnoręcznie wypleciony wiklinowy koszyk.
Kolejny, siódmy już, zlot instruktorski odbędzie się za rok w Krośnie.